poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział siódmy ♥

* Z perspektywy Novlene *

- Pokazać ci mój pokój? - szepczę Harry'emu na ucho.
- Pewnie. - uśmiecha się.
Prowadzę go po schodach na górę. Wchodzimy. Harry patrzy z zainteresowaniem na moją kolekcję słuchawek, puchary i medale sportowe, dyplomy, dłużej zatrzymuje się na skrzypcach i pianinie, ale jego największe zainteresowanie budzi zerwana lina bungee.
- Spadłaś?
- Taaak. - przeciągam i wzdrygam się na samo wspomnienie wypadku.
- Opowiesz mi? - siada na łóżku starannie posłanym miękkim kocem.
- Jak chcesz... - siadam obok. - To był mój ósmy skok. Tym razem z największej wysokości. Nie bałam się i skoczyłam bez problemu. Gdy już się odbijałam jakieś piętnaście metrów nad ziemią lina się przerwała, a ja spadłam na ziemię... Instruktor dał mi tą linę, a ja powiesiłam ją sobie, aby pamiętać, że nie można się bać jeśli kiedyś ci nie wyszło. - kończę i czuję, że przechodzą mnie dreszcze.
- Przytulić? - przysuwa się do mnie.
- Pewnie. - uśmiecham się, a on obejmuje mnie ramionami.
- Ładnie pachniesz. - śmieje się. - Uwielbiam miętę.
- Dzięki. Zostaniecie u nas na noc? - mówię zanim zdążę się ugryźć w język.
- Nie wiem, a co? - czuję, że mówi przez uśmiech.
- A tak sobie pomyślałam.
Siedzimy w ciszy.
- Grasz na skrzypcach? - przerywa krępującą ciszę.
- Zagrać ci coś? - wstaję i czuję sie nieswojo bez jego uścisku. Na jego twarzy też nie widzę zadowolenia.
- Oj, musisz się postarać, żeby mi zaimponować. - śmieje się.
Zagram utwór, który wykonał Tomek Dolski, którego wprost uwielbiam. Włączam podkład i gram. Patrzę na chłopaka. Patrzy na mnie ze zdziwieniem i podziwem. Wiem, że zaraz wparuje Shericka z pretensjami, że jest znów głośno, ale chyba mnie zrozumie...
Kończę efektownym ukłonem i odkładam ukochany instrument. 
- Ślicznie grasz. - mówi w szoku i całuje mnie w policzek.
- Coś czuję, że Shericka wpadnie tu za 3..., 2..., 1...
- Ej! - krzyczy Sher, tak jak przeczułam. - Nie możesz ciszej?!
- Nie! - odpowiadam.
- Ale ja tam na dole tworzę nastrój, a ty mi tu z tym wyskakujesz. - Harry na nią spogląda i unosi brwi. - No, bo wiecie...yyy... jaaaaa... opowiadam mu historię taką jedną. - widząc, że jej nie wierzymy ucieka z pokoju, a ja wybucham śmiechem.
- Jest dziwna, ale to moja prawie siostra. - śmieję się i uruchamiam komputer.


+ Nie piszę - wiem, ale mam masę nauki (serio!). Tu macie świetną stronkę na facebook'u. :D Nie wiem kiedy coś dodam, ale LICZĘ NA KOMENTARZE. Im ich będzie więcej - tym szybciej pojawi się kolejny wpis :)

4 komentarze:

  1. Fajne :) mogłoby być trochę dłuższe no ale co tam :D czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń