piątek, 21 września 2012

Rozdział czwarty ♥

* Z perspektywy Shericka'i*

Wchodzimy do domu. Obydwie rzucamy torby w kąt salonu i siadamy na kanapie. 
- Podoba mi się Harry. - odzywa się Novlene.
- A mi Zayn. - przytulam się do niej.
- Wtedy jak mnie zaprowadził do sali... pocieszał mnie i mnie przytulił. Poczułam, że to nie Nesta był ten najważniejszy, ale to i tak nie wypali, bo to nauczyciele. - podkreśla ostatnie słowo.
- No, ale są na praktykach tylko..., ale też są sławni. Nie wiem czy mamy u nich szanse. - wstaję z siedzenia. - Chodź, pożyczysz mi jakieś podarte spodnie czy coś. - śmieję się.
- A ty mi sukienkę... brr... nie wierzę, że aż tak się poświęcam. - mówi i rusza po schodach.
Ponownie wchodzimy do garderoby zawalonej ubraniami. Doradzamy sobie nawzajem i w końcu udaje nam się wystroić.
Najpierw ona, później ja bierzemy kąpiel i kładziemy się spać.
Kolejny poranek. Zupełnie jak poprzedni. Budzę Nov, wydzieram się na nią i wychodzimy do szkoły.
Nasi znajomi patrzą na nas jak na wariatki. Nigdy się tak nie ubierałyśmy. Novlene delikatna i zgrabna, a ja w powyciąganej koszulce z ciemnym makijażem. Mijają kolejne lekcje. Religia i uwaga dla Nov za malowanie paznokci. Język polski i jakieś bzdury. Plastyka czyli 45 minut snu. Geografia i kartkówka, z której pewnie obydwie dostaniemy 3 lub 4. I nareszcie angielski. Cała klasa znów się niczym nie przejmuje. Tylko my stoimy grzecznie w ostatniej ławce i czekamy na Zayn'a. Novlene poprawia mi bluzkę i mówi jak mam się zachowywać, aby być "bad girl". Wchodzi Zayn. Zapada cisza. Każe nam usiąść. Zadaje zadania w ćwiczeniach i powoli  przechadza się po klasie. Czuję jego wzrok na sobie i kopanie Nov pod ławką. Niby przypadkiem przejeżdża dłonią po moim ramieniu. Przechodzi mnie dreszcz. Podnoszę głowę. Stoi nade mną i się uśmiecha. Odpowiadam tym samym i znów zabieram się za zadanie. Serce bija mi jak oszalałe. Lekcja się kończy. Pakuję rzeczy i wychodzę ostatnia z klasy. Czuję, że ktoś ciągnie mnie z powrotem do ławki.
- Wiesz, że jestem tylko praktykantem, prawda? - staje bardzo blisko mnie.
- Tak, ale muszę już iść. - odpowiadam zmieszana.
- Jesteś inna niż wczoraj. Co się zmieniło? - rumienię się. - Ahh... mogłem się spodziewać. - zatapiam się w jego czekoladowych oczach. - Przyjdę do ciebie o dziewiętnastej. - szepcze mi na ucho melodyjnym głosem od, którego mam ciarki na plecach. - Mam twój adres nie martw się. - śmieje się i wskazuje na dziennik.
Uśmiecham się nieśmiało.
- Jestem Shericka, miło mi. - mówię i odchodzę.
Po chwili jednak biegnę ile sił w nogach pod salę matematyczną do Novlene. 
- Nov!!! - krzyczę gdy dzieli nas jeszcze jakieś 5 metrów. - Umówiłam się z nim o dziewiętnastej u nas w domu. - to już wyszeptuję jej na ucho.
- Super. - cieszy się razem ze mną. - Teraz moja kolej. - śmieje się i obciąga różową sukienkę w dół.


+ Wiem, że nie dodawałam nic 2 dni, ale serio nie miałam czasu :(. Zawaliłam historię, ale mam nadzieję, że moja ukochana matematyka poszła nieźle :D. Kolejny rozdział powinien się pojawić już jutro :)

1 komentarz:

  1. oł yeahhh ;D zajebiste to masz!!! czekam na kolejne rozdziłały ;**

    OdpowiedzUsuń