poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział dziewiąty ♥

* Z perspektywy Novlene *

Ale się cieszę! Dobrze wiem, że zawsze gramy bez jakichkolwiek ograniczeń więc są szanse na fajne zadania.
- Kto zaczyna? - to odwieczny problem.
- Ja! - wyrywa się Sher.
Wiem, że zrobiła to tylko dlatego, żeby się wywinąć od pierwszego zadania. Wypada na mnie. Uśmiecham się.
- No to hmm... - no tak, ona się musi poważnie zastanowić nad zadaniem dla niej nie do wykonania. - Zdejmij bluzkę. - uśmiecha się szyderczo.
Pff... Robię poważną minę. Nic trudnego. Zdarzały się gorsze rzeczy. Najpierw na ziemi ląduje sweterek, a potem kremowa bluzka.
- To teraz ja? - uśmiecham się i kątem oka obserwuję chłopaków. Zayn stara się nie patrzeć na mnie i udaje,  że go to nie rusza, a Harry nawet się nie kryje tylko wlepia we mnie swoje zielone oczy.
Wypada na Zayn'a. Śmieję się złowieszczo. 
- No to buziaczek dla Sher! - mówię.
Chłopak pochyla się ku niej i cmoka w usta. Shericka robi się momentalnie purpurowa. 
Butelka znów w ruchu. Ja.
- Taaaaak!!! - cieszę się.
- Do końca gry siedź Harry'emu na kolanach. - szczerzy ząbki.
Siadam mu na kolanach i zakładam ręce na jego szyję.
- Ale ty wiesz, że już możesz założyć bluzkę? - pyta Sher.
- Mi tam wygodnie. - wytykam język.
Kręcę butelką. Wypada na Shercka'ę.
- Haha! - śmieję się. - Poczekajcie chwilę. Biegnę do kuchni i przynoszę sporą butelkę wina. - Masz! Wypij do końca.
- Co? - widać, że jest w szoku. - Tylko mnie potem pilnuj. - dyskretnie kieruje wzrok na Zayn'a, ale wiem, o co jej chodzi.
- Jasne. - robię poważną minę i wciskam jej butelkę. Moja przyjaciółka pije i pije i pije. Skończyła. - I, co? Jesteś bardziej wyluzowana.
- Tak. - odpowiada i opada na podłogę.
- No to... - nie kończę, bo Sher zasnęła na ramieniu Zayn'a. - ...chyba koniec gry, co chłopaki? - kończę  i się śmieję. - Zaniesiesz ją do jej pokoju? - pytam Zayn'a
- Pewnie, a gdzie?
- Po schodach do góry i pierwsze drzwi po lewej. - tłumaczę i zaczynam się ubierać.
- Czemu ją upiłaś? - pyta Harry.
- Bo śnieg. -odpowiadam naciągając T-shirt. - Bo chciałam, żeby się wyluzowała. - zapinam sweter.
- Idziemy spać? - Hazza ziewa.
- Pewnie, ale nie chce mi się ścielić osobnego łóżka. Dasz radę spać ze mną? - serce mi mocniej bije.
- Nie mam nic przeciwko. - śmieje się.
- Tu masz pilota do telewizora, a ja idę się umyć. - wbiegam do góry i biorę szybki prysznic. Znów wcieram w ciało miętowy balsam i schodzę na dół. - Powiesiłam ci ręcznik na kaloryferze. Ten różowy. - uśmiecham się do niego. Idę powoli do sypialni i odkrywam łózko. Bez dłuższego namysłu kładę się po mojej stronie i zostawiam odkryte miejsce po drugiej. Odwracam się na bok i staram się zasnąć ukojona rymicznym szumem wody z łazienki.


+ Napisałam lalala xD. Miałam wczoraj napisać, ale przyjechali genialni energetycy, zrobili prąd i zepsuli internet =.=. Dramat... Ale jest. Jutro nic nie napiszę, bo wracam późno do domu i mam dwie godziny dodatkowego angielskiego, więc około dziewiętnastej będę miała wolne, a potem jeszcze nauka itp. :(. Do tego mam na głowie Krzyżaków... Sorry :). Postaram się szybko to nadrobić :*.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz